Naszym głównym celem była Arktyka (głównie Lofoty i Nordkapp). Szefem wyprawy był Pan Janusz Jagła, nauczyciel MOA. Piątego lipca przekroczyliśmy koło polarne (66°33'39"N), jego znakiem rozpoznawczym była brama przypominająca zorzę polarną.
Od tego dnia, Słońce nie chowało się za horyzont. Życie w ciągu dni polarnych rozregulowało nasze organizmy i musieliśmy spać z nakładkami na oczach. Chodząc na późne, wieczorne spacery, traciliśmy rachubę czasu.
Wyspy Lofoty zachwyciły nas przepięknymi krajobrazami, które zmieniały się metr po metrze. Malownicze, bordowe, drewniane domki idealnie podkreślały norweskie widoki. Dowiedzieliśmy się, że obecnie, ze względów bezpieczeństwa wprowadzono zakaz budowy takich domków, gdyż często pojawiały się w nich pożary.
W każdej zatoczce obserwowaliśmy proces przygotowywania przysmaku Skandynawii, czyli suszone, olbrzymie dorsze wiszące na specjalnie przygotowanych drewnianych płotach. Było to dla nas najlepsze miejsce na planowany plener fotograficzny.
Punkt kulminacyjny naszej wyprawy to zdobycie najdalej wysuniętego na północ miejsca w Europie - Nordkapp (71°10′21″N). W przeciwieństwie do całej podróży, na Nordkappie pogoda nam nie dopisała. Mgła i silny, zimny wiatr uprzykrzały fotograficzny plener. Za to spotkaliśmy wielu turystów, którzy razem z nami czekali do północy, aby zobaczyć niezachodzące Słońce.
Przejeżdżając przez Arktykę, spotykaliśmy stada chłodzących się na płatach śniegu reniferów. Były ich tysiące.
W drodze powrotnej przez Finlandię wstąpiliśmy do Rovaniemi, aby zobaczyć się z Mikołajem. Przejeżdżając przez Laponię, mogliśmy zaobserwować odmienny krajobraz fińskiej tajgi. W ostatnim dniu wyprawy zwiedziliśmy stolicę naszych zamorskich sąsiadów, Szwedów - Sztokholm. Pani przewodnik opowiedziała nam o mieście i zaprowadziła w najciekawsze miejsca. Wracając do Polski promem Polferries wreszcie mogliśmy się wyspać bez klapek na oczach, gdyż w nocy za oknem było ciemno.
Wyjazd był dla nas bardzo udany, chętnie byśmy go jeszcze powtórzyli i zatrzymali się w niektórych miejscach nieco dłużej, by móc napawać się pięknymi widokami. W sumie przejechaliśmy ponad 5,5 tys. km, w tym przejazd podmorskim tunelem na wyspę Mageroya oraz przepłynęliśmy ponad 1,5 tys. km promami. Wróciliśmy zmęczeni, ale pełni wrażeń. Zebrany materiał fotograficzny i filmowy będziemy opracowywać w czasie zajęć w MOA.
Monika Bajer, Joanna Pałka
(uczestniczki zajęć multimedialnych w Młodzieżowym Obserwatorium Astronomicznym w Niepołomicach)