Kolejna rocznica obchodów wybuchu Powstania Warszawskiego znów wzbudzi dyskusję pomiędzy jego zwolennikami – broniącymi tezy, że Powstanie było potrzebne i wynikało z chęci przeciwstawienia się okupantowi, a przeciwnikami mówiącymi, że była to klęska od pierwszych dni, szczególnie w aspekcie strategii działań wojennych.
Chciałam dziś jednak zwrócić uwagę na zupełnie inny aspekt Powstania Warszawskiego – ten, który jest żywy do dziś – na pieśni.
1 sierpnia wieczorem na Placu Piłsudskiego w Warszawie, tuż przy Grobie Nieznanego Żołnierza, będziemy wspólnie śpiewać piosenki powstańcze. Wcześniej, bo tuż przed „Godziną W”, w teatrze Kamienica aktorzy również przypomną te najbardziej zagrzewające do walki utwory, a dodatkowo będzie można wysłuchać poematu Andrzeja Rodysa oraz przyjrzeć się dawnej Warszawie zaprezentowanej na filmach Andrzeja Kałuszki (bezpłatne zaproszenia możecie dostać tutaj).
I kiedy tak przesłuchuję słowa kolejnych pieśni, rozumiem jeszcze bardziej, dlaczego żołnierze AK i mieszkańcy Warszawy 70 lat temu wyszli na ulicę, by walczyć o swoją wolność.
Nie złamie wolnych żadna klęska,
Nie strwoży śmiałych krwawy trud -
Pójdziemy razem do zwycięstwa,
Gdy ramię w ramię stanie lud.
Bez hełmów nasza skroń,
Lecz pęknie pocisk oń,
Bo nasza wola to jest
Najwspanialsza polska broń.
W trudnych chwilach okupacji powstało wiele piosenek, które znamy do dziś. Poza kompozycjami spontanicznymi, niektóre powstały z inspiracji wydawnictw Armii Krajowej. Tak było na przykład z pieśnią „Hej, chłopcy, bagnet na broń!”
Autorką i kompozytorką była Krystyna Krahelska ps. „Danuta”. W grudniu 1942 r. odwiedził ją „Andrzej Czarny” – czyli Witold Krassowski i zlecił, na prośbę batalionu „Baszta”, napisanie specjalnie dla nich piosenki – takiej, z którą będą mogli wyruszyć do walki. „(...) Nasza piosenka musi być naprawdę nasza, to znaczy taka, żeby się ją śpiewało tu, na polskiej ziemi”. 1 lub 2 stycznia 1943 r. Krystyna Krahelska zakończyła realizację zamówienia. W drugiej połowie lutego utwór "Hej, chłopcy, bagnet na broń" został zaprezentowany na specjalnym koncercie piosenek dla harcerzy z „Baszty”. Zdobył niezwykłą popularność, szczególnie wśród członków „Szarych Szeregów” i w Grupach Szturmowych batalionu „Zośka”.
Autorka tekstu zginęła drugiego dnia Powstania. 1 sierpnia 1944 roku o godzinie „W” jej pluton ruszył do akcji na gmach „Nowego Kuriera Warszawskiego”. Około godziny 18.00 została ciężko ranna. Z powodu silnego ostrzału, dopiero późnym wieczorem została przeniesiona na punkt sanitarny. Pomimo przeprowadzonej operacji zmarła 2 sierpnia nad ranem. Niewielu wie, że mimo to, możemy podziwiać ją do dziś – bo jej twarz została uwieczniona w stojącym nad Wisłą pomniku warszawskiej Syreny.
„Warszawskiej Syrenie dała swą twarz, Słowiańskiej kulturze swój intelekt, Powstańczej Warszawie oddała swe życie” - S. Starzyński
Wydawałoby się, że warunki panujące w Powstaniu nie skłaniały do śpiewania piosenek, a jednak śpiewano. Przez cały czas Powstania były organizowane koncerty zarówno muzyki rozrywkowej jak i poważnej. Napisano kilkanaście piosenek - podniosłych, o olbrzymim ładunku emocjonalnym, jak i żartobliwych. Cieszę się, że zaczynamy do nich wracać. Współcześni twórcy co roku przed kolejną rocznicą zaskakują nas nowymi aranżacjami:
I tylko gdzieś z tyłu głowy wciąż kołacze mi się myśl, dlaczego dziś, przy różnych – głównie sportowych okazjach zamiast „Bo nasza wola to jest najwspanialsza polska broń” śpiewamy uparcie „Polacy, nic się nie stało”. Czy wyobrażacie sobie, by ten „hymn kibiców” zaśpiewać dziś Powstańcom...?