

Jan Kowalski wstał cichutko wcześnie rano, starał się nie obudzić rodziny, a chciał pobiegać przed pracą. Już w kwietniu PZU Półmaraton Warszawski. Jak uda mu się pobiec poniżej dwóch godzin, to zapisze się też we wrześniu na PZU Maraton Warszawski. A co tam – tylu kolegów biega w maratonach, to i on da radę! - Pogoda fatalna, więc chociaż niech trasa będzie piękna. Pobiegam w Łazienkach, tam niezależnie od pogody dobrze się trenuje – pomyślał.
Zaczął od rozgrzewki, potem przeszedł do szybkiego marszu. Już miał przyspieszyć, gdy na ogrodzeniu Łazienek od strony Agrykoli zobaczył wystawę fotograficzną. „Wspieramy to, co ważne” - przeczytał. Roześmiał się w duchu, skąd PZU może wiedzieć, co jest dla niego ważne? A jednak! Współpraca z GOPR, kursy lawinowe... Od tylu lat myślał o zdobyciu Korony Europy. Trzeba zacząć od szkoleń, góry nie muszą być niebezpieczne. Nie mógł oderwać wzroku od zdjęcia uśmiechniętego Jerzego Płonki, niewidomego, który dzięki wsparciu PZU zdobywa szczyty. - Jak tylko córka podrośnie, będę miał więcej czasu na górskie wspinaczki. Teraz cieszę się, że mogę pobiegać – pomyślał. Na razie obiecał jej, że w wakacje znowu pojadą nad morze. W tym roku, gdy byli na wakacjach w Jastarni, ich mała oglądała niestraszkowe przedstawienia. Tak się jej spodobały, że chciała objechać za nimi całe Wybrzeże!
Z rozmyślań wyrwał go widok wartownika jadącego na segwayu z widocznym logo PZU na przedzie. –Takim sprzętem maraton pokonałabym w mgnieniu oka! Chociaż strażnikowi się ten sprzęt bardziej przyda, by tutaj sprawnie pilnować porządku.
Wrócił do domu. Ucałował córkę. Wyglądała tak zdrowo i pięknie, a przecież początki były trudne. Maleństwo urodziło się za wcześnie, nie tolerowało sztucznego pokarmu… Na szczęście z pomocą przyszedł Bank Mleka, który dzięki wsparciu PZU prowadzi akcję przekazywania mleka od matek-wolontariuszek dla wcześniaków.
Jan pojechał do pracy. Zagapił się, chwila nieuwagi - stłuczka… Na szczęście to nic poważnego! Kolega polecił mu skorzystanie z aplikacji samoobsługi szkody. – Sam robisz sobie oględziny, więc nie musisz się martwić, że trzeba czekać na rzeczoznawcę. Robisz zdjęcia, wysyłasz numer konta, a pieniądze przyjdą ekspresowo.
Po pracy umówił się z żoną na randkę. Już dawno nigdzie jej nie zabierał. Na początek wieczoru zaplanował, że pójdą do Opery Narodowej. Wybrał „Czarodziejski flet”. Jeszcze nigdy go nie widzieli, a to podobno świetne przedstawienie.
Później spacer po Starym Mieście i kolacja w ich ulubionej restauracji.
- A może jutro wybierzemy się z naszą Zuzką do Muzeum Narodowego w Warszawie? Zrobimy sobie taki aktywny wypoczynek w ten weekend. Chciałam zobaczyć Gierymskiego, zrobiło się o nim głośno, kiedy Fundacja PZU pomogła jego „Pomarańczarce” wrócić do Polski – żona powiedziała do Jana.
– Świetny pomysł! Kolega mi mówił, że przy zwiedzaniu korzystał ze świetnej aplikacji „Kulturysta”, gdzie wszystkie informacje o dziełach są w jednym miejscu. Dodatkowo są ciekawostki, których nie ma nawet w Wikipedii. Musimy pokazać naszej małej, bo są tam też różne gry i quizy, więc nie powie, że „nuda”.
Tak sobie pomyślałem, że dzisiaj spędziliśmy trochę taki dzień z PZU, nie sądzisz? Szykuję się do biegu, gdzie są partnerem, byliśmy w Operze, gdzie jest mecenasem, a na jutro planujemy wycieczkę do muzeum… Okazuje się, że ich działania to nie tylko ubezpieczenia.