Trasa to cudowne 21.097,5 metra po historycznych, spacerowych i relaksacyjnych miejscach Krakowa. Odwiedzimy Rynek Główny i okolice Wawelu, pobiegniemy Plantami, bulwarami wiślanymi, poprzez mosty i mostki, tunelem i ulicami, na które na co dzień możemy wejść tylko na pasach. Pobiegniemy przy rozległych Błoniach, gdzie wiele się już działo.
Wystartujemy z Rynku Głównego, ale potem odwiedzimy go raz jeszcze. No, bo jak tu ponownie nie rzucić okiem? Na koniec, radośni dotrzemy na metę Stadionu Miejskiego im. Henryka Reymana, odbierając zasłużony medal.
Czy będzie trudno? E tam, trudno to było zacząć biegać!
„Pacemaker”, „zając”, „balonik”, „pejs” jak kto woli – to osoby, którym organizatorzy powierzyli opiekę na trasie nad wszystkimi, chcącymi mieć trochę lżej. Cyferki czasu i tempa zostawicie nam! I choć jedni, zaczynając szybciej, kończą wolniej, inni znów odwrotnie – naszym zadaniem będzie dobiec na metę w czasie oznaczonym na naszych balonikach i koszulkach, biegnąc każdy kilometr równym tempem, od startu do mety.
Zajmiemy Wasze umysły przyjemnymi myślami i pokierujemy Waszą energią tak, aby na mecie każdy z Was „dostał” to, o czym marzył na starcie!
Taktyka na bieg?
Każdy z Was pewnie coś zaplanował. Jeśli zamierzacie pobiec na jeden z oznaczonych czasów, biegnijcie z nami w grupie. Razem naprawdę wszystko jest prostsze. Jeśli Wasze plany są inne, warto potraktować nas jak „ruchome zegarki” na trasie – widząc przed sobą określony balonik, będziecie wiedzieć, po jakim czasie od startu będziecie na mecie.
Pamiętajcie – na starcie warto ustawić się we właściwych strefach czasowych, w pobliżu „Waszych” baloników. To naprawdę żadna trudność, nie będziemy przeszkadzać „ścigaczom” i cały start przebiegnie sprawnie i radośnie.
Czas naszego biegu liczony jest netto – czyli zacznie dla każdego z nas płynąć od momentu przekroczenia przez nas linii startu, nie od strzału startera. Nie ma więc obawy, że jak ktoś rozpocznie bieg na początku stawki i przybiegnie razem z nami, to będzie miał od nas lepszy wynik. Przeciwnie, będzie gorszy. Na początku zawsze wydaje nam się, że biegniemy za wolno. Nie poddajmy się temu złudzeniu, róbmy swoje, albo „zaufajmy” balonikom.
Znając swoje dotychczasowe wyniki, warto zacząć biec troszeczkę wolniej od zakładanego planu.
Jeśli będzie nam szło dobrze i samopoczucie będzie OK, zachowane siły przydadzą się nam na ostatnie
2-3km i w pełnym pędzie, z uśmiechniętą buzią wbiegniecie na metę!
Savoir vivre podczas biegu
Biegnąc pamiętajmy, że biegną też inni. Sznurując but czy poprawiając coś w naszym ubiorze, zejdźmy na bok tak, aby nikt na nas nie wpadł i nie był zaskoczony naszym niespodziewanym zatrzymaniem.
Na każdym z punktów odżywiania warto napić się chociaż pół kubeczka napoju czy wody. Pijmy spokojnie, najlepiej schodząc na bok, a kubeczków nie rzucajmy pod nogi. Jeśli używamy żeli energetycznych, najlepiej „zażyć” takowy na chwilę przed dobiegnięciem do punktu odżywczego i tu popić wodą. Więcej na ten temat znajdziesz tutaj.
Biegnijmy spokojnie. Jeśli jesteśmy w stanie podczas biegu rozmawiać, jest super – mamy rezerwy na finisz! No, ale wiadomo, bez przesady. Od gadania będziemy my! Nad tym wszystkim i jeszcze wieloma innymi rzeczami my postaramy się za Was i dla Was czuwać.
Pobiegniemy na czasy w 10-minutowych odstępach, to znaczy, że poszczególni pacemakerzy rozbiegać się będą od siebie około 29 sekund na każdy kilometr.
Fajnie, że pobiegniecie z nami!
Zrobimy to RAZEM i każdy OSOBNO!
Do zobaczenia w Krakowie!
Andrzej Gonciarz
Pacemaker 1. PZU Cracovia Półmaratonu Królewskiego na czas 1:50