Już jako uczennica salezjańskiego liceum w Łodzi angażowała się w zbiórki darów dla potrzebujących i różne akcje społeczne. W czasie studiów należała do międzynarodowej organizacji młodzieżowej, która działa na rzecz lokalnych społeczności. Pomagała m.in. podopiecznym domu dziecka. Po studiach uczestniczyła też w projekcie aktywizującym ludzi poszukujących pracy. Te doświadczenia pozwoliły jej odkryć w sobie zdolności organizacyjne, które teraz skutecznie wykorzystuje jako regionalna liderka wolontariatu pracowniczego.
Znajomi śmieją się, że Joanna ma wbudowany radar na potrzebujących. Błyskawicznie potrafi ocenić, kto wymaga wsparcia i równie szybko uruchamia plan pomocowy. Jest czuła na krzywdę innych i autentyczna w tym, co robi. Podejrzewają, że pomaganie ma w genach!
Joanna na wszystko patrzy wielopłaszczyznowo i dostrzega takie aspekty, których nie widzą inni, co sprawia, że jej inicjatywy są niebanalne. Jest niezawodna, można na nią liczyć o każdej porze dnia i nocy. Cenię ją za zaangażowanie, sumienność i ponadprzeciętną wrażliwość.
Aleksandra Borończyk, Lider Wolontariatu Pracowniczego PZU w Łodzi
Wolontariuszem na pełen etat stała się w 2012 r. dzięki wsparciu, jakie oferuje w tym względzie Fundacja PZU. Wszystko zaczęło się od udziału w pierwszej edycji konkursu dla pracowników „Wolontariat to radość działania”, w którym można było wygrać aż 5 tys. zł, by przeznaczyć je na szlachetny cel. Projekt Joanny był jednym z najlepszych. Od tego czasu zawsze jest w ścisłej czołówce.
Najbardziej na sercu leży jej los dzieci i młodzieży z ośrodków wychowawczych, rodzin dysfunkcyjnych, chorych i niepełnosprawnych. To właśnie w pomoc tym grupom angażuje się najczęściej.
Pierwszy projekt, który zrealizowała dzięki wsparciu Fundacji PZU, dotyczył przygotowania zawodników i organizacji „Dnia treningowego programu aktywności motorycznej”. Wzięli w nim udział uczniowie ze sprzężonymi niepełnosprawnościami intelektualnymi i ruchowymi. Zajęcia i zawody sportowe odbyły się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 3 im. H. Jordana - "Jordanówka" w Łodzi. Na dzieci czekało mnóstwo konkurencji, takich jak nakładanie różnej wielkości kółek na stojaki, zbieranie przedmiotów o różnym kształcie i wielkości do pojemnika, czy slalom na wózku między przeszkodami. Wszystkie zajęcia oczywiście odbywały się pod czujnym okiem terapeutów - z wykorzystaniem przyrządów zakupionych ze środków Fundacji PZU.
Tego rodzaju przedsięwzięcia są zdaniem Joanny ważne ze względu na ograniczoną ich ilość dla dzieci w tak różnorodny sposób niepełnosprawnych. Stwarzają możliwość przeżywania wielkiej dumy i radości z osiągnięć, umożliwiają dzieciom uczestnictwo w roli zawodników, a także wpływają na zręczność, zwinność, a więc podnoszą ogólną sprawność fizyczną. Jednak takie inicjatywy przynoszą korzyści nie tylko beneficjentom, ale i wolontariuszom, którzy osobiście mogą przekonać się, jak krzywdzące są stereotypy i uprzedzenia dotyczące różnych grup społecznych. Warsztaty pokazały, jak harmonijne może być współistnienie z osobami niepełnosprawnymi, które są tak samo wrażliwe na piękno i rzeczywistość jak inni.
Joanna przez ostatnie lata konsekwentnie wspierała działania, których celem było oswajanie trudnych tematów, przekraczanie barier i eliminowanie krzywdzących stereotypów. Wspólnie z wolontariuszami PZU i Fundacją „Dom w Łodzi” zorganizowała kulig, którego celem była integracja społeczna podopiecznych Domu Dziecka dla Dzieci Chorych z ich zdrowymi rówieśnikami. Tego dnia wszyscy mogli przekonać się, że w takiej grupie można się razem świetnie bawić. Spotkanie zmieniło sposób postrzegania osób chorych, jako niemobilnych i takich, które nie mogą aktywnie spędzać czasu. Dzieci zdrowe oswoiły się z chorobą swoich rówieśników, co pozwoliło im pozbyć się związanych z tym obaw czy strachu. Natomiast niepełnosprawni mogli nabrać zaufania do osób pełnosprawnych i miło spędzić z nimi czas.
Na uczestników integracyjnego kuligu czekało mnóstwo atrakcji. Wzięli oni udział w krótkiej lekcji biologii, podczas której poznali zwyczaje koni i zasady opiekowania się nimi. Po tym przyszedł czas na zabawę przy ognisku oraz główny punkt programu, czyli przejażdżkę sankami podczepionymi do zaprzęgu konnego. Gdy część uczestników piekła kiełbaski, bawiła się przy muzyce i brała udział w przejażdżkach konnych, pozostali pomknęli sankami po zaśnieżonej okolicy. Zimny wiatr próbował wymrozić nas do szpiku kości, ale gorące emocje i ciepło ogniska skutecznie podtrzymywały dobry nastrój. Tym bardziej, że każde dziecko miało swojego dorosłego przyjaciela – wolontariusza, który dbał o bezpieczeństwo i zawsze służył pomocą. Dla zmarzlaków przygotowaliśmy ciepłą grochówkę i kolejną porcję radosnych zabaw: łamigłówek, tańców i ćwiczeń na śniegu. Zaskoczeniem dla dzieciaków była zabawa w strzelanie do celu. Wszyscy zostawili pamiątkowy odcisk palca, dostali dyplomy, prezenty i można było „przybić piątkę” na pożegnanie.
Joanna Liszka, Lider Wolontariatu Pracowniczego PZU w Łodzi
Asia jest naszą rekordzistką – właśnie przygotowuje swój 24. projekt wolontariacki. W jej przypadku ilość zawsze idzie w parze z jakością. Jej inicjatywy są przemyślane, nieszablonowe i dobrze zaplanowane. Mimo to Asia zawsze ma w zanadrzu plan B. To człowiek orkiestra. W czasie szkoleń, jakie cyklicznie organizujemy dla naszych liderów wolontariatu, zawsze gra pierwsze skrzypce. Szybko wchodzi w rolę lidera, sypie pomysłami, jak z rękawa, ostatnia wychodzi z zajęć, o wszystko musi dopytać. Jest przy tym bardzo skromna.
Agnieszka Kazimierska, Koordynator Wolontariatu Pracowniczego w Fundacji PZU
Nasza bohaterka konsekwentnie podkreśla, jak ważne jest dla niej wsparcie innych wolontariuszy. Zawsze znajdzie się koło niej ktoś, kto pomoże i na kogo może liczyć. W łódzkim PZU zebrała naprawdę sporą grupę pomocników. Łączy ich wspólny cel. Są do siebie podobni, ale specjalizują się w różnych dziedzinach. Ktoś świetnie operuje narzędziami, inny ładnie śpiewa lub ma fantastyczne podejście do dzieci. Starają się z tego potencjału nawzajem korzystać.
Joanna to osoba, która wspaniale potrafi zmotywować do działania. Zarówno ja, jak i wielu moich współpracowników poszlibyśmy za nią w ogień!
Tomasz Kozłowski, wolontariusz PZU z Łodzi
Czego uczy jej zdaniem wolontariat? Wiary w siebie, otwartości na drugiego człowieka i cierpliwości. Zaangażowanie w takie inicjatywy tworzy także okazje do tego, by przewartościować swoje życie, nabrać dystansu i wewnętrznego spokoju. Nie ukrywa, że po każdym skończonym projekcie czuje ogromną satysfakcję. Twierdzi, że pomagać trzeba mądrze i tym kieruje się, planując swoje działania. Ciągle dotyka ją to, że wciąż tylu ludzi potrzebuje pomocy. Inspiruje więc innych - konsekwentnie rozbudowuje sieć wolontariuszy w regionie, uczy, buduje świadomość. Należy do elitarnego grona Kampus Ekspertów PZU, którzy w swoim wolnym czasie organizują warsztaty dla studentów, by przekazywać im praktyczną wiedzę przydatną na początku kariery zawodowej. Joannie udało się zainspirować młodych ludzi uczących się na Uniwersytecie Łódzkim do wdrożenia w życie dwóch projektów wolontariackich, których idee, podstawy i założenia wypracowali sami właśnie podczas spotkania z nią. Nie spodziewała się takiego efektu!
Mimo że większość czasu, który dedykuje pomaganiu, zabierają jej obecnie akcje organizowane razem z Fundacją PZU, Joanna wciąż zastanawia się, jak mądrze i skutecznie rozwijać działalność wolontaryjną. Chciałaby jeszcze bardziej zaangażować się w pomoc dzieciom – np. takim, których rodzeństwo jest objęte opieką hospicyjną. Ma to na swojej liście priorytetów. Lista Joanny jest długa, ale wciąż jeszcze znajdzie się na niej miejsce dla tych, którzy jej potrzebują.