Rolnik, przedsiębiorca, ojciec trójki dzieci i 83-letni emeryt – to laureaci pierwszego miesiąca loterii PZU, w której można wygrać samochód i rowery. Każdy z nich podobnie zareagował na wiadomość o wygranej: „To niemożliwe!”. Podejrzewali podstęp, ale przedświąteczna rzeczywistość zaskoczyła ich jak nigdy wcześniej.
Zaskoczony dziadek
- Pan odbiera samochód w imieniu dziadka. Jak była jego reakcja? – pytam pana Pawła, wnuczka 83-letniego Romana Karbowskiego.
- Reakcja była taka, że jest to kolejna próba zwerbowania danych, albo wyciągnięcia jakiejś opłaty za sms. Zdarzają się takie telefony, że „wygrał pan samochód, ale jeszcze trzeba wysłać sms, albo wpłacić jakąś kwotę” itd. Dlatego nie wierzył w to. Szczególnie, że nigdy wcześniej niczego nie wygrał, a w totolotka gra prawie całe życie i najwięcej trafił 3-kę. Więc był zaskoczony i nie wierzył.
- A kiedy zaczął wierzyć?
- Zadzwonił do mnie, powiedział mi o całej sytuacji i ja też się najpierw zaśmiałem i myślałem, że to jakiś podstęp, ale zacząłem go dopytywać. I kiedy usłyszałem, że to jest PZU i że dziadek podpisał zgodę na udział w konkursie przy przedłużaniu ubezpieczenia samochodu, to stwierdziłem, że chyba jednak nie jest to żadne oszustwo. Bo marka jest na tyle wiarygodną firmą, że nie może sobie pozwolić na takie zagrania – opowiada pan Paweł.
Podkreśla, że dziadek jest jeszcze na tyle sprawny, że sam będzie jeździł wygranym samochodem, bo za kółkiem sobie bardzo dobrze radzi. Kto potem? Tę decyzję pozostawia już dziadkowi, klientowi PZU od 20 lat. Kiedy pytam o motywację tak długiej historii ubezpieczeniowej, odpowiedź jest oczywista: - Wydaje mi się, że głównie dlatego, że to duża firma, flagowa wręcz w Polsce, więc to był pierwszy wybór. Zwłaszcza, że dziadek jest przywiązany do firm z długą tradycją, zakorzenionych w historii Polski. Nigdy też nie brał pod uwagę zmiany ubezpieczyciela i zawsze był zadowolony – dodaje pan Paweł.
Prezent gwiazdkowy
Dowiedziałem się przez telefon. Ktoś do mnie zadzwonił, przedstawił się bardzo ładnie i powiedział, że wygrał pan samochód. Z początku nie wierzyłem, bo to dość nieoczekiwana sprawa. Ale jak pani mi zaczęła tłumaczyć, co za samochód, jaka loteria, to faktycznie przypomniałem sobie, że złożyłem wniosek, żeby zagrać w tej loterii. Potem powiedziała jeszcze, że przyśle SMS z wszystkimi danymi i że wyniki pojawią się na stronie. Kiedy to się wydarzyło, to coraz bardziej zacząłem wierzyć, że to jest prawda.
Kiedy emocje nieco opadły i przyszła wiara, że to dzieje się naprawdę, pojawiło się pytanie – kto będzie jeździł tym samochodem? Pan Artur odpowiada bez zastanowienia:
- Myślę, że to będzie samochód rodzinny. Ja, żona, dzieci. Mam trójkę – 20, 19 i 9 lat, więc ci starsi będą mogli już jeździć. Córka ma prawo jazdy od 2 lat. Nie ciągnie jej za kółko, ale jak trzeba to pojedzie. Syn z kolei (19-latek) jeździ już bardzo dobrze. Ma coś takiego, że wsiada za kółko i się nie boi. Co by nie było, to siądzie i pojedzie. Żona też bardzo dobrze jeździ, więc myślę, że to auto sprawi nam wiele radości. To bardzo ładny prezent gwiazdkowy od PZU.
- Warto dawać szanse losowi, bo nie wiadomo kiedy ktoś zadzwoni i tak jak w moim przypadku uda się wygrać – dodaje pan Artur, który również pierwszą polisę w PZU wykupił ponad dwadzieścia lat temu. Jak mówi, przekonała go cena i to, że firma od wielu lat jest na rynku - Odkąd pamiętam to ta firma była, już jako dziecko ją kojarzyłem i chyba to zaważyło na moim wyborze – dodaje.
Kolega mnie namówił
- Skąd pomysł, żeby wziąć udział w loterii? – pytam kolejnego zwycięzcę, Sławomira Pinkowskiego.
- Kolega mi powiedział: Ty masz OC w PZU? No mam. To dawaj, bo jest fajna akcja. Chwila moment, poczytałem w Internecie i wieczorem na spokojnie zadzwoniłem na infolinię, żeby się zgłosić. Chwilę to trwało, bo konsultant tłumaczył mi jak to działa, musiał spisać dane i już. A teraz ten samochód… Pierwszy raz w życiu coś wygrałem! Nie dowierzałem… Musiałem sobie usiąść na spokojnie i poukładać myśli, po tym jak dostałem telefon o wygranej. Pierwszy raz coś wygrałem i od razu samochód. Dlatego zachęcam – to nic nie boli, a można wygrać. Rodzina bardzo się ucieszyła.
- Od kiedy jest pan naszym klientem?
- Ja jeżdżę już 20 lat i różnie z tymi ubezpieczeniami bywało. Najpierw byłem w PZU, potem w innych firmach, a teraz już od kilku lat znów w PZU. Miałem różne kolizje nie ze swojej winy i z różnych firm wypłacali mi ubezpieczenie, ale z PZU zawsze szybciej i więcej. Dlatego wróciłem. Jest sprawnie i są normalne ceny. I teraz, po tej wygranej, wszystkim mogę tylko polecić.
Samochód za ciągnik
Czwarty z laureatów jest rolnikiem na południu Polski. W PZU ubezpiecza nie tylko swoje samochody, ale także gospodarstwo i uprawy.
- Dużo rzeczy mam w Waszej firmie ubezpieczone. Prowadzę gospodarstwo rolne, które ubezpieczałem na zimę i agent zaproponował mi, żeby od razu zgłosić się do loterii. Myślałem, że może rower uda mi się wygrać, na to byłem przygotowany. A tu wygrało jedno z tych ubezpieczeń i to samochód – mówi, wciąż nie dowierzając, Janusz Trzaskuś. - Miałem różne przejścia z innymi firmami. A to upadły, a to ciężko było odzyskać ubezpieczenie, straciłem dużo pieniędzy. Mam dużo rolnych upraw do ubezpieczenia, a teraz pogoda taka nieprzewidywalna. Na jednym końcu miejscowości deszcz pada, na drugim nie. 15 lat temu, to może raz grad popadał w lecie i coś uszkodził, a dzisiaj… Co roku jak nie wichura, to ulewa albo susza. Uprawiamy ziemniaka na frytkę i taka uprawa jest kosztowna. Od tamtej pory ubezpieczam się tylko w PZU i śpię spokojnie – dodaje pan Janusz.
Wszyscy laureaci zgodnie podkreślają, że warto wziąć udział w loterii.Do loterii zgłosić się można jeszcze tylko do 8 stycznia na stronie https://loteriapzu.pl/.