

Wydarzenie, już po raz piąty, zorganizowała Monika Mazur, pełnomocnik Fundacji Aktywnej Rehabilitacji regionu łódzkiego, oraz stowarzyszenie Akademia Pana Grześka. Impreza zawsze zaczyna się od wjazdu na Górę Kamieńsk (386 m n.p.m.), podczas którego osoby niepełnosprawne muszą pokonać ponad trzykilometrową asfaltową trasę. Wspierane są przez wolontariuszy, którzy w najcięższych momentach pchają wózek i motywują dobrym słowem.
W tym roku wyzwanie podjęło ponad 250 niepełnosprawnych oraz 350 pełnosprawnych. Większość dystans 3200 metrów pokonała o własnych siłach. Ciągle pod górę, ciągle z zakrętami. Zdobycie Góry Kamieńsk to dla nich nie tylko ogromny wysiłek włożony w dotarcie do mety, ale przede wszystkim pokonanie własnych trudności, przeciwności losu, niepewności, strachu, fizycznych ograniczeń. Przebyta droga jest symbolem, bo przypomina tę, którą osoby niepełnosprawne pokonują codziennie, w swoim życiu.
Emocje, które towarzyszyły mi podczas wjazdu na Górę Kamieńsk to głównie radość, ekscytacja i ogromna duma nie tylko z siebie, ale również z pozostałych uczestników, którzy pomimo swoich, czasami ogromnych ograniczeń, wzajemnie się dopingowali i motywowali. W trakcie imprezy ogromną rolę odgrywali wolontariusze. To również dzięki nim i ich słowom wsparcia w tych najtrudniejszych momentach, odnajdywaliśmy w sobie nowe siły i chęci do tego, aby kontynuować walkę z własnymi słabościami.
Druga część imprezy miała charakter integracyjny. Uczestnicy, szczęśliwi i dumni ze swojego sukcesu mogli odpocząć i lepiej się poznać. Czekał na nich smaczny poczęstunek, animacje i koncerty, a także pokazy sprzętu rehabilitacyjnego i kompensującego dysfunkcje. Szczęśliwcy mogli zdobyć jeden z 30 ufundowanych przez PZU zestawów nagród, w skład których wchodziły saszetki z kieszeniami zakładanymi na pas, specjalne rękawiczki do jazdy wózkiem inwalidzkim, bidony i opaski odblaskowe.
Wielu wolontariuszy po raz pierwszy miało okazję przebywać z osobą niepełnosprawną. Wspólna droga była okazją do integracji, poznania siebie, nawiązania bliższych relacji. Zdobywali górę razem, ramię w ramię, młodsi i starsi, mniej i bardziej sprawni. Na górze czekały na nich medale - w pełni zasłużone, bowiem osiągnęli wiele, a przede wszystkim pokonali siebie! Na mecie nie było osoby, na ustach której nie widniałby uśmiech, mimo ogromnego zmęczenia.
Wydarzenie Zdobywamy Górę Kamieńsk jest wspaniałą okazją do przełamania swoich barier, zmiany mentalności. Zwłaszcza dla osób pełnosprawnych, które właśnie tam mogą na własne oczy przekonać się, z czym naprawdę wiąże się konieczność poruszania się na wózku.
Fot. http://zgk.org.pl/
Górę Kamieńsk zdobyli również Opiekunowie PZU, którzy na co dzień zawodowo zajmują się organizacją wsparcia dla osób poważnie poszkodowanych w wypadkach. Ze swojej roli nie wychodzą również po pracy.
To świetna inicjatywa nie tylko dla „wózkowiczów” ale również dla nas - wolontariuszy. Byłem tam drugi raz i na pewno jeszcze wrócę. Widziałem, jak zdeterminowani byli uczestnicy, ile wysiłku muszą włożyć, żeby wjechać 3 km pod górę. Zainspirowali mnie, teraz sam mam więcej siły i motywacji do działania. Zauważyłem, że wszystkie osoby były uśmiechnięte i pozytywnie nastawione do życia mimo swojej niepełnosprawności. Patrząc na nie, widać, że wiedzą, co jest naprawdę ważne w życiu.
W tym roku deszczowa pogoda bardzo utrudniła wjazd. Wiele osób miało problemy na stromych podjazdach, ponieważ ślizgały im się ręce na kołach wózka. Ważna była więc zwykła rozmowa i motywowanie do tego, by znaleźć siły do dalszej jazdy. Nikt się nie poddał, uczestnicy dopingowali siebie nawzajem. Wysiłek, który podjęli był ogromny, ale wszyscy przyznają zgodnie, że było warto. Dla wolontariuszy PZU uśmiech na twarzach uczestników, którzy przekraczali linię mety i otrzymywali pamiątkowy medal, był najlepszą nagrodą za udział w akcji.
Po każdym spotkaniu z osobami niepełnosprawnymi zawsze od nowa uczę się optymistycznego myślenia. Góra Kamieńsk to właśnie takie specyficzne miejsce, gdzie liczba optymistów na metr kwadratowy znacznie przekracza średnią krajową. I chociaż podczas tej imprezy zawsze pada deszcz (śmiech), nikomu nie przeszkadza to w osiągnięciu postawionego celu. To nie jest łatwe, czasami brakowało sił, ale daliśmy radę. Wszyscy.