Specjalnie z myślą o początkujących maratończykach i ich najbliższych prezentujemy garść porad, które pomogą możliwie bezboleśnie zmierzyć się z dystansem 42 km i 195 m. To tyle, co spod Pałacu Kultury do Mińska Mazowieckiego. Samochodem zaledwie kilkadziesiąt minut, ale pokonywanie trasy na własnych nogach to prawdziwe wyzwanie. Warto się na nie przygotować nie tylko fizycznie, ale też logistycznie.
Jesteś tym, co jesz
W tygodniu przed startem bacznie zwracaj uwagę na to co jesz. Unikaj przypadkowych jadłodajni, zawiesistych sosów, sałatek podlanych obficie sosem majonezowym. Jakiekolwiek problemy żołądkowo mogą poważnie osłabić organizm.
Ostatnie dwa dni to tzw. ładowanie węglowodanów, kiedy makaron i pizza stanowią podstawę diety biegacza. Ale to nie oznacza objadania się bez umiaru.
Zwłaszcza na sobotnim pasta party, czyli makaronowej kolacji. Lepiej czuć lekki niedosyt niż się przejeść. Rano przed startem zjedz lekkie śniadanie. Owsianka, bułka z bananem albo z miodem, kasza na 3 godziny przed startem powinny dać energię na pierwsze kilometry. Na trasę zabierz sprawdzone wcześniej żele energetyczne. Jedz, zanim poczujesz głód.
Regeneracja to też trening
W ostatnim tygodniu nie nadrobisz już braków treningowych. Pozostały lekkie biegi na podtrzymanie formy i wyczucia tempa. Teraz ważna jest regeneracja i wypoczynek. Zwracaj uwagę na to, ile śpisz. Szczególnie w noc poprzedzającą noc przed startem. Bo ostatniej nocy trema może ci utrudnić wypoczynek.
Nie szata zdobi cesarza?
Akurat ubiór maratończykowi może skutecznie przeszkodzić lub pomóc w uzyskaniu dobrego wyniku. Podstawą jest właściwa ocena temperatury. Zazwyczaj na bieg ubieramy się tak, jakby był 10 stopni więcej niż pokazują termometry. Jeżeli temperatura w dzień ma przekraczać 10 stopni Celsjusza, nie warto zakładać koszulki z długim rękawem czy długich spodni. Przed chłodem przed startem ochroni stara bluza, którą można wyrzucić po starcie, lub folia termiczna.
Startówki nie dla każdego
Buty to podstawa stroju maratońskiego. Elita i najszybsi biegacze często biegają maraton w lekkich butach startowych z niewielką amortyzacją. Jeżeli jednak do tej pory nie pokonałeś w swoich startówkach więcej niż 15 km, a twojej wadze daleko do kenijskiego wzorca z Iten – postaw raczej na sprawdzone buty treningowe z amortyzacją.
Chip i numer
Oprócz butów – najważniejsze wyposażenie maratończyka. Numer startowy najlepiej przypiąć do koszulki już dzień wcześniej. Osoba bez numeru nie jest pełnoprawnym uczestnikiem biegu, sędziowie mogą ją „zdjąć” z trasy, czyli nakazać zaprzestanie biegu.
Równie ważny jak numer jest chip, który ma postać małego białego kółka, które należy przymocować do buta, a po biegu – oddać wolontariuszowi za metą.
Chip gwarantuje znalezienie się na liście wyników i pozwala na rejestrowanie czasu na kolejnych punktach kontrolnych. Dzięki temu wirtualni kibice mogą śledzić swojego zawodnika na trasie. Chip warto przymocować do buta dzień wcześniej.
Czas zobowiązuje
Na numerach nadrukowane są kolory, które odpowiadają strefom startowym. Strefy związane są z czasami, jakie planują osiągnąć startujący z nich zawodnicy. Na ogół przydział do strefy następuje na podstawie wyniku w innym maratonie albo krótszym biegu lub wedle czasu deklarowanego. Dlatego jeżeli planujesz biec ok. 4 godzin – nie wpychaj się do strefy czerwonej i nie stawaj w pierwszej linii z elitą. To brak szacunku dla współbiegaczy.
Osobista asysta
Jeżeli trener personalny biegnie razem z tobą i ma numer startowy – nic nikomu do tego, dopóki nie tarasujecie drogi innym. Jeżeli nie ma numeru – gorzej, tym bardziej jeżeli korzysta z udogodnień przygotowanych na trasie przez organizatora. Ryzykujecie zdjęcie z trasy. Jeżeli natomiast Twój trener albo partner zamierza jechać obok na rowerze albo na rolkach – odradź mu to. Przy tej liczbie biegaczy i przepustowości warszawskich ulic rowerzysta czy rolkarz między biegaczami jest zagrożeniem zarówno dla samego siebie, jak i dla innych zawodników.
Słuchawki
Nie są potrzebne. Na trasie znajduje się wiele punktów kibicowania, więc muzyki i dobrej energii na trasie nie zabraknie. A słuchawki odgradzają cię od świata, powodując że nie słyszymy komunikatów sędziów, które mogą być ważne dla naszego bezpieczeństwa. Ale przede wszystkim nie słyszymy dopingu kibiców i słów wsparcia współbiegaczy – a to jest przecież sól maratonu i to, co sprawia, że ten bieg jest wyjątkowy.
Kibice
Są potrzebni w kluczowych momentach. Najlepiej zaopatrzyć ich w mapkę trasy i rozpisać, o której godzinie planujecie przebiegać w konkretnych punktach. W Warszawie kibice metrem i tramwajami mogą podążać wzdłuż trasy maratonu. W miasteczku maratońskim zlokalizowanym przy mecie, w Multimedialnym Parku Fontann, czeka na nich moc atrakcji.
Start
Zacznij spokojnie. Zbyt szybki start, który zawdzięczamy emocjom, startowej adrenalinie i namowom kolegów, może drogo kosztować w dalszej części dystansu. Jeżeli po drodze robisz życiówkę na 5 czy 10 km – masz powody do obaw.
Anna Pawłowska-Pojawa