Jeśli czytasz ten tekst, to zapewne podjąłeś (lub podjęłaś – dla jasności wywodu nie będę stosować obu form w całym tekście, ale Was szanowne Pani ten tekst dotyczy tak samo, a może nawet bardziej!) słuszną decyzję i zacząłeś biegać. Ponieważ nie brakuje Ci ambicji, myślisz nad tym, czy nie pójść na całość i nie rozpocząć przygotowań do maratonu? Decyzja bardzo słuszna, jednak tzw. „schody” pojawiają się już na samym początku. Warto je przezwyciężyć, bo jeśli uda Ci się osiągnąć zamierzony cel, ta decyzja może zmienić Twoje życie albo uczynić je choć odrobinę lepszym:) Tak czy inaczej, stoisz u wrót świata biegania, pełnego ambitnych planów, wytrwałego treningu, przełamywania przeciwności losu, może nawet bólu, ale masz zamiar wyjść z nich już jako MARATOŃCZYK.
Zmagania z dystansem 42.195 metrów masz dopiero przed sobą. Jeśli biegasz już jakiś czas, to mniej więcej wiesz, co Cię czeka i zastanawiasz się, jak się do tego zabrać. Nic dziwnego zatem, że całą operację zaczynasz nie tylko od biegania, ale od… czytania. Przeglądasz i chłoniesz fora, dyskusje, porady, magazyny, studiujesz plany treningowe i kalkulatory biegowe, a przede wszystkim rozmawiasz z bardziej doświadczonymi kolegami i koleżankami. To dobrze, ale warto te wszystkie dobre rady traktować z lekkim dystansem i zaufać przede wszystkim… sobie! Oto kilka punktów, które pozwolą Ci złapać odpowiedni dystans i z sukcesem zabrać się do czekającego Cię wyzwania:
1. Nie ma jednej metody na maraton
Dla niektórych podstawą są bardzo długie, nawet 35 km wybiegania w bardzo wolnym tempie. Inni wolą biegać krócej, maksymalnie 2 godziny, ale intensywniej. Niektórzy wybierają matodę Galloweya, inni Skarżyńskiego. Część wybiera buty z dobrą amortyzacją, są też zwolennicy biegania naturalnego, a nawet boso:) Niektórzy jedzą przed startem góry makaronu, inni wolą sałatki. Jest wiele dróg, które mogą doprowadzić Cię do celu, ale pamiętaj, że to, co jest dobre dla innych, niekoniecznie musi być dobre dla Ciebie. Nie ma jednej metody, która zapewnia sukces w maratonie. To ty najlepiej znasz swoje ciało i wiesz, jakie ma wymagania. Oczywiście są pewne uniwersalne zasady, które sprawdzają się zawsze i wszędzie – i zaskoczę Cię lub nie – podstawą jest ciężka praca i wytrwałość. O kilku z nich przeczytasz w dalszej części tekstu, ale pamiętaj, że poszczególne elementy przygotowania do maratonu są jak klocki – na razie porozrzucane i dopiero ty musisz je sobie poukładać tak, aby powstała z tego wysoka i stabilna budowla – która nie rozpadnie się pod naporem tych 42 km:).
2. To ma sprawiać przyjemność
"Możesz trenować do jednego, konkretnego wyścigu, ale bieganie to sport... na całe życie!" powiedział Alberto Salazar, były wybitny zawodnik, a obecnie trener. Wchodząc w bieganie na poważnie, warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy biegam dla siebie, czy robię to, ponieważ inni to robią. Jeśli zmuszasz się do wyjścia na trening i robisz wszystko, żeby skończył się jak najszybciej, to albo Twój sposób dojścia do celu jest niewłaściwy (np. postawiłeś sobie zbyt wysoko poprzeczkę), albo bieganie po prostu nie jest dla Ciebie. To nic złego – jest wiele ciekawych sportów. Życie jest zbyt krótkie, aby robić to, czego się nie lubi:) Oczywiście, inna stara biegowa zasada mówi, że prawdziwy trening zaczyna się poza granicą komfortu, ale debiutanci mogą ją nieco nagiąć. Z doświadczenia wiemy, że wiele problemów sprawia bieganie zimą. Tymczasem, jest to przede wszystkim kwestia odpowiedniego ubioru (o bieganiu zimą przeczytasz więcej tutaj). Jeśli jednak trudno Ci się zmobilizować do wyjścia na bieganie w czasie dużych mrozów, wybierz maraton rozgrywany jesienią, np. 36. PZU Maraton Warszawski, który odbędzie się 28 września 2014 r. Wtedy będziesz mógł większość treningów odbyć w cieplejsze dni.
3. Bądź regularny
W bieganiu tylko regularność daje efekty. Jeśli udaje Ci się wyjść na trening tylko raz w tygodniu albo po intensywnym tygodniu robisz sobie kolejne dwa przerwy - nie osiągniesz efektów albo Twój progres skończy się bardzo szybko. Jeśli szykujesz się do maratonu, minimalna liczba treningów, jaką sobie powinieneś założyć to 3 w tygodniu. MUSISZ znaleźć na to czas bez względu na pogodę, samopoczucie czy ilość obowiązków. To właśnie regularność, a nie szybkość, czy intensywność treningów zrobią z Ciebie maratończyka. Oczywiście na początku, bo im twój poziom sportowy wyższy, tym sprawy się bardziej komplikują.
4. Bądź cierpliwy
Tutaj nie ma drogi na skróty i możliwości szybkiego nadgonienia zaległości. Wszystko ma swój czas i przychodzi z czasem, a plany treningowe mierzone są miesiącami, a nie dniami, czy tygodniami. Dlatego na większość maratonów możesz zapisać się już na wiele miesięcy przed. Jeśli zaczynasz, to te 6-8 miesięcy (jeśli wcześniej nie siedziałeś tylko za biurkiem, ale biegałeś dla zachowania kondycji oraz jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych) to jest właśnie minimalny czas, w którym musisz zacząć działać, żeby się do swojego wyzwania odpowiednio przygotować.
5. Zdrowie jest najważniejsze
Choć może Ci się wydawać inaczej, pamiętaj, że Twoim celem jest nie przebiegnięcie tego jednego maratonu i spoczęcie na laurach, ale bieganie i cieszenie się dobrym zdrowiem przez wieeeele lat. Jeśli twój samochód przechodzi regularny przegląd, to być może i ty powinieneś sprawdzić, co piszczy „pod maską” u Ciebie. Pamiętaj o odpoczynku i regeneracji. Gdy nogi niosą, chce się biegać, ale regularne przekraczanie 3 treningów w tygodniu na Twoim poziomie wytrenowania najprawdopodobniej szybko skończy się kontuzją. Bieganie… to nie tylko bieganie – to także wzmacnianie, rozciąganie, stabilizacja itp. Choć wielu biegaczy nie lubi tych zajęć dodatkowych, to jednak są one równie ważne, jak samo pokonywanie kilometrów. Pamiętaj też o właściwej diecie.
Jeśli coś Cię boli, to po prostu nie biegaj, dopóki nie przestanie, a jeśli w ciągu kilku dni nie przestaje, to koniecznie idź do lekarza - najlepiej sportowego, który wie co zrobić, żeby kontuzja się nie powtarzała, a nie zaleci „niebieganie”. Wbrew pozorom, na większość kontuzji skuteczne jest nie ogrzewanie, ale chłodzenie bolącego miejsca. Woreczek z lodem lub specjalny żel powinien być na wyposażeniu zamrażarki w domu biegacza. Jeśli dopadła Cię kontuzja - nie martw się, tylko cierpliwie czekaj. Lepiej zacząć treningi o tydzień za późno, niż jeden dzień za wcześnie. Jeśli musisz czekać – zmień aktywność na inną – rower, basen lub siłownię i spokojnie czekaj na powrót. Na pocieszenie dodam, że Twój organizm przystosuje się za jakiś czas do obciążeń i zapomnisz o większości problemów.
6. Pamiętaj o głowie
Mówi się, że maraton biegniemy głową - to dystans magiczny, w którym, w pewnym momencie trasy, zapasy energetyczne organizmu kończą się, a zaczyna się rozpaczliwe poszukiwanie paliwa, które napędzi bolące mięśnie. Dlatego trening mentalny i przygotowanie do czekającego nas zadania są równie ważne, jak pokonane podczas treningu kilometry. Problem w tym, że głowę, wytrzymałość na ból i zmęczenie możemy sprawdzić właściwie tylko… biegnąc w maratonie. Dlatego im lepiej przemyślisz to, co Cię czeka i przygotujesz się na wszystkie możliwości, tym większa szansa, że osiągniesz założony cel. Właściwie wszyscy debiutanci popełniają błędy (najbardziej klasycznym jest zbytnie przyśpieszenie na pierwszych kilometrach), dlatego dobrze jest porozmawiać z doświadczonymi maratończykami, którzy chętnie podzielą się swoimi doświadczeniami.
7. Nie bój się, nie zwariowałeś:)
Im bliżej upragnionego startu, tym twoja głowa będzie bardziej zajęta przygotowaniami, treningami, budowaniem formy i sprawdzaniem postępów. Tydzień przed startem (u niektórych nawet wcześniej) maraton zaprzątnie wszystkie twoje myśli. To nic złego! Mogę Cię pocieszyć, że tak samo ma tak ogromna większość biegaczy, a już w szczególności debiutantów. Po prostu daj się ponieść:)
Zapewne spotkasz się z wieloma osobami chwalącymi się doskonałymi biegowymi osiągnięciami, życiówkami i rekordami. Podejdź do tego, jakby wszyscy oni uprawiali zupełnie inna dyscyplinę. Jedynym przeciwnikiem, jaki powinien Cię interesować, jesteś ty sam i nieważne w jakim czasie ukończysz zawody - jesteś zwycięzcą! Wygrałeś z tymi, którzy nawet nie wstali z fotela:)
8. Jesteś maratończykiem
Gratulacje! Popatrz na siebie - z medalem na szyi, zmęczonego, ale uśmiechniętego i przyznaj, że było warto, że te kilka-kilkanaście miesięcy przygotowań, a w rezultacie pokonanie królewskiego dystansu, zmieniły Twoje życie. Pomimo, że poświęcasz sporo czasu na trening, masz go teraz więcej, ponieważ jesteś lepiej zorganizowany. Lepiej się czujesz, masz szczuplejszą sylwetkę i inne nastawienie do świata. Wejście po schodach na czwarte piętro traktujesz nie jako trudne wyzwanie, ale jako dobry trening, a codzienne jedzenie warzyw i owoców jest dla Ciebie tak oczywiste, jak poranna kawa. Właśnie dałeś sobie szansę na kilka dodatkowych lat życia. Teraz tylko od Ciebie zależy, jak ten czas spożytkujesz i czy zmiany, które z tak dużym trudem wprowadziłeś będą trwałe.
Zobacz także: Relację z 35. PZU Maratonu Warszawskiego
Maciej Buczkowski