Pewnego dnia, nasza koleżanka wspomniała, jak miło byłoby przygotować słodkie świąteczne upominki dla dzieci z domu dziecka. Rewelacyjny pomysł, zarządziliśmy więc szybką składkę i z zamiarem wykupienia połowy Wedla udaliśmy się wybadać teren.
Po pierwsze: trzeba chcieć
Pojechaliśmy na Białołękę do domu dziecka, w którym koleżanka z Biura Nieruchomości jest wolontariuszką. Przywitały nas uśmiechnięte maluchy. Dzieci były urocze, roześmiane, zajadały kolorowe kanapki. Z pozoru sielanka, ale było w tym obrazku coś niepokojącego, przygnębiającego, bo wnętrza budynku były szare, smutne, zaniedbane. Postanowiliśmy to zmienić!
Po drugie: wybrać cel
Nie było się nad czym zastanawiać. Tym dzieciom nie potrzeba było cukierków ‒ ważny był ciepły, przyjazny dom. Nie możemy wprawdzie uzupełnić braków emocjonalnych, nie zagwarantujemy miłości, ale możemy sprawić, że budząc się rano, dzieci będą widziały kolorowego motylka, a nie plamę po zeszłorocznej awarii kanalizacji. Już następnego dnia byliśmy w domu dziecka z inżynierami z naszego biura. Decyzja była szybka – wyremontujemy dzieciom dom, w ramach akcji Fundacji PZU „Wolontariat to radość działania”. Wszystkie prace wykonamy sami. Przecież zarządzanie nieruchomościami to nasza codzienność, troszczymy się o wizerunek jednej z największych polskich korporacji. A tym razem zatroszczyliśmy się o samotne maluchy.
Efekt przerósł oczekiwania
Wyremontowanie domu dziecka okazało się interesującym wyzwaniem. Żaden z pracowników Biura Nieruchomości nawet przez moment się nie wahał ‒ wszyscy zgłosiliśmy pełną gotowość. Wspólnie ustalaliśmy terminy, przygotowywaliśmy aranżację, harmonogramy wykonania poszczególnych czynności, organizowaliśmy materiały, obmyślaliśmy kolorystykę i dekoracje czy robiliśmy zakupy. Nasza utalentowana plastycznie koleżanka przygotowała bajeczną scenografię. W efekcie, z bezbarwnych pomieszczeń wyczarowaliśmy dzieciom kolorowy świat. W świetlicy wyposażonej w nowe meble zamieszkał Kubuś Puchatek z przyjaciółmi. Na ścianach stołówki pojawiły się apetyczne owoce. Korytarz opanowały baranki pląsające wśród kwiatów i motylków, które od razu zawładnęły serduszkami dziewczynek. Przygotowaliśmy też niespodziankę dla chłopców – w holu wejściowym pojawił się piracki statek.
Wprawdzie zawsze wiedzieliśmy, że możemy na siebie liczyć, ale to była wyjątkowo ciekawa lekcja. Udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie podołać każdemu zadaniu. Po kolejnym wolontariacie jesteśmy pewni, że na pracownikach Biura Nieruchomości można polegać. Współpraca, umiejętność działania w grupie, zdolność uznawania autorytetów w określonych dziedzinach gwarantują nam sukces.
Renata Mężyńska
Biuro Nieruchomości PZU